Klasa 5

Instrumenty strunowe – kliknij i przewiń w prawo

Jeśli chcesz wybrać tekst , kliknij trzy kreski, lub trzymaj telefon poziomo

  1. Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy.

Co nam obca przemoc wzięła,  szablą odbierzemy.

 

Marsz, marsz Dąbrowski, z ziemi włoskiej do Polski.

Za twoim przewodem  złączym się z narodem.

  1. Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,

będziem Polakami.

Dał nam przykład Bonaparte, Jak zwyciężać mamy.

  

  1. Jak Czarniecki do Poznania po szwedzkim zaborze,

Dla ojczyzny ratowania  wrócim się przez morze.

  1. Już tam ojciec do swej Basi mówi zapłakany -

Słuchaj jeno, pono nasi  biją w tarabany.

Jak co dzień rano spać się chce,

a wstrętny budzik budzi mnie

Śniadanie wcinam, mlekiem popijam,

może na lekcji zdrzemnę się

Nasz szkolny blues, szkolny blues,

nasz szkolny blues szkolny luz

Bez przerwy kuję cały dzień,

a wszyscy mówią „jesteś leń",

A ja potrafię uczyć się sam

tysiąc jedynek tylko mam.

 

Gdy czas wf-u zbliża się

to aż z rozpaczy płakać się chce,

By się nie męczyć mówię, że

jest mi niedobrze jest mi źle.

 

I choć problemów tysiąc mam,

choć czasem wszystko lepiej wiem

uczniem być życie całe chcę

i w mojej szkole uczyć się.

Lekcji skupienie i ciszę przerywa dzwonka dźwięk

Z dzwonka na przerwę się cieszą pilny uczeń i leń.

      Szkolny dzwonek to taki czarodziej,

      co czary mary robi nam co dzień.  X2

Suma, iloraz, iloczyn, dyktando z literą „ż”

Mozół lekcyjny zakończy dzwonka na przerwę brzęk.

Nie mamy samochodu, lecz przecież są tramwaje
Więc jedźmy na majówkę w niedzielę razem z majem.
Zabiera sie wałówkę, herbatę oraz psa, A tutaj się za nami piosenka jeszcze pcha.

Na majówkę, na majówkę,
razem z mamą, razem z tatą na wędrówkę.
Tam, gdzie łąka, Tam gdzie las, gdzie nie było jeszcze
naaas.
Na majówkę, na majówkę,
razem z mamą, razem z tatą na wędrówkę. Tam, gdzie łąka, Tam gdzie las,
gdzie nie było jeszcze nas, na majówkę, na wędrówkę.

Majowy motyl tańczy z biedronką piegowatą,
słoneczko tańczy z niebem
a mama tańczy z tatą.
Pies goni własny ogon, a ogon goni psa,
w zielone - roztańczone piosenka z nami gra.

A kiedy słońce mrugnie, że bardzo jest już śpiące,
mówimy do widzenia motylom i biedronce
Wsiadamy do tramwaju, wracamy do em dwa,
i znowu na niedzielę piosenka czeka ta:

W kołysce Ziemii zasypiamy,

przy ciepłym boku taty, mamy.

Z wieczornej rosy noc się przędzie,

czego nie było, jutro będzie.

      Kołysz nas, Ziemio, kołysz do snu,

      Otul w obłoki, chmury, mgiełki.

      Chcemy odpocząć po długim dniu.

      Rozwieś nad nami gwiazd supełki.

      Kołysz nas, Ziemio, na dobry sen,

      zamień gwar świata w szelest .łąki.

      Niech nas obudzi, gdy wstanie dzień,

       jasne, pogodne słońce.

Zanim pogasną w oknach światła,

niech się rozplącze, co się gmatwa.

Zanim się noc ze świtem minie,

 wszystko co było, niech odpłynie.

Słońce przygrzewa, wietrzyk powiewa

   jakiej to pory czas?

   Pączki w zaroślach mówią, że wiosna

   idzie od pól przez las.

   Hej, wiosno, hej! Hej, wiosno, hej! Już...

    pączki w zaroślach mówią, że wiosna

    idzie od pól przez las

Dziś na boisku krzyki i piski, drużyna w piłką gra.

Kto- strzelił gola? Tomek, czy Olaf?

Czy ten wiosenny wiatr?

Hej, wiosno, hej! Hej, wiosno, hej! Mów...

Kto strzelił gola? Tomek, czy Olaf?

Czy ten wiosenny wiatr?

         Kwitną na łące kwiaty pachnące obok zielonych traw,

         niosą ich pyłek barwne motyle i staw już pełen żab.

        Hej, wiosno, hej! Hej, wiosno, hej! Spójrz

        Niosą ich pyłek barwne motyle i staw już pełen żab.

Biała dama, sroga zima, białym puchem świat okryła,

zamieniła wodę w sople, błyszczą w słońcu srebrne krople.

Płatki śniegu tańczą lekko, opadają cicho, miękko,

drzewa mają czapy białe i puszyste, śnieżne szale.

     Biała dama, sroga zima, śniegiem ziemię otuliła.

     Sroga zima, biała dama, mrozem straszy nas od rana.

Sroga zima, biała dama, mrozem straszy nas od rana,

ale mróz to nie przeszkoda, by z kuligiem gnać przez pola.

Ciepłe buty, czapka, szalik, można się na śniegu bawić.

Sanki, łyżwy oraz narty rozgrzewają nie na żarty

Już odeszła złota jesień tęczą barw promiennych

Liście wiatr z gałęzi zrzucił rozproszył po ziemi

Deszcz strugami w szyby dzwoni zimę zapowiada

Świat zmęczony już jesienią do snu się układa.

Białe chmury wiatr goni po niebie,

Pani Zima sypie z góry śniegiem

Mróz na szybach kwiaty wymalował,

sople lodu ziemi podarował.

Białym puchem zasypany zasnął świat zmęczony

Ptaki kluczem odleciały w świata cztery strony

Noc okrywa ciemnym płaszczem pola wybielone,

Księżyc śpiewa kołysanki o pannie śniegowej.

  1.    O, radości, iskro bogów, kwiecie elizejskich pól

    święta, na twym świętym progu staje   nasz natchniony chór

    Jasność twoja wszystko zaćmi, złączy, co rozdzielił los,

    wszyscy ludzie będą braćmi tam, gdzie twój przemówi głos.

2, Patrz, patrz, wielkie słońce światłem biegnie, sypiąc złote skry,

    jak zwycięzca i bohater biegnij bracie tak i ty.

     Radość tryska z piersi ziemi, radość pije cały świat,

    dziś wchodzimy, wstępujemy na radości złoty ślad.

  1.    Ona w sercu, w zbożu, w śpiewie, ona w splocie ludzkich rąk,

     z niej najlichrzy robak czerpie, w niej największy nieba krąg.

     Wstańcie, ludzie, wstańcie wszędzie, ja nowinę niosę wam:

     na gwiaździstym firmamencie bliska radość błyszczy nam.

Znów pusty dom nie wiem gdzie wszyscy są

Znów pobiegli do swych ważnych spraw

Inny ktoś ma siostrę brata czy psa A ja tylko marzenia mam

Gdy ładny sen wcale nie śpieszy się Aby coś ciekawego mi śnić

Wtedy z najdalszych stron mrugnie gwiazdka to on

Widać tęskni i chce ze mną być

        E. T.! E. T.! Pamiętaj że ja czekam tu

       Gdy zjawisz się na statku ze światła i chmur

       E. T.! E. T.! Wróć! Spójrz na ziemię słoneczną za dnia

       A ta mała kropeczka to ja

To nic że masz trochę mniej ładną twarz

Mnie się bardzo podobasz i już

A gdybyś też nie miał gdzie podziać się

To miejsce koło mnie jest tuż

Ty jesteś wiem już nie bajką nie snem Ale jesteś prawdziwy jak ja

Obiecuję ci że nikt już nie skrzywdzi cię

Tylko przyleć jak szybko się da

Dziś nad ranem w radio usłyszałem

Jakiś utwór- Mozart, Haendel, Brahms albo Bach

i przez niego prawie zwariowałem

Bo mnie dopadł i omotał, jak jakiś czart

Próbowałem z myśli go wyrzucić i

lecz chodził za mną jak cień

     W szkole, w sklepie, na peronie

     W windzie, w kuchni, na balkonie

     Miałem w biednej głowie całą filharmonię

Byłem już bez sił więc się poddałem

Wygrał ze mną Mozart. Haendel, Brahms albo Bach

I w zeszycie nuty zapisałem

Zaraz siądę do pianina i będę grał

A za lasem wołki moje, za lasem,

a mam ci ja fujareczkę za pasem

A wyjmę ja fujareczkę zza pasa, (zza pasa)

wyjdą, wyjdą wołki moje zza lasa, (zza lasa)

 

A schowam ja fujareczkę kochaną,

a staną ci moje wołki, a staną.

A zaczekam z fujareczką tą moją,(tą moją),

aż się wołki ze strumienia napoją, (napoją).

 

A wyjmę ja fujareczkę - będę grać,

a będą się moje wołki do dom brać.

Jak ja na mej fujareczce zagraję,(zagraje)

usłyszą mnie moje wołki o staje (o staje)

O białych świętach wciąż marzę,
bo w mej pamięci ciągle mam
migocących bombek srebrzyste twarze i
magiczne dzwonki śnieżnych sań.
O białych świętach wciąż marzę,
bo w mej pamięci ciągle mam
migocących światełek czar
oraz stukot rozpędzonych sań.
O białych świętach wciąż marzę,
kiedy świąteczne kartki ślę.
Życzę tobie szczęścia i miłych wrażeń gdy
Święty Mikołaj zjawi się.
O białych świętach wciąż marzę,
kiedy świąteczne kartki ślę.
Niech się spełnią marzenia me
i bielutkie będą święta te.

Czarne wrony czarno kraczą, w czarnych barwach widzą świat

I na próżno im tłumaczą mądrzy ludzie już od lat:  .

Zamiast krakać, weźcie pędzel, przemalujcie, co się da

Czarnych barw nie chcemy więcej, każdy w kolor gra!

Czarne przegrywa, kolor wygrywa, w kolory grajmy dziś,

W jabłka z jabłonek, w skrzydła biedronek,

w każdy zielony liść!

I jeszcze w te zboża znad Wisły, i Odry,

i w słońce, co mówi nam:

„Dzień dobry, dzień dobry, dzień dobry,  dzień dobry!"

W słońce nad głową, w różę różową, w malwy wysoki kwiat,

W srebro wieczorów, w tysiąc kolorów, w jasny, wesoły świat!

Czarne barwy mamy z głowy, nie będziemy w czarne grać,

Może tylko zostawimy czarnych jagód pełną garść,

Siedem kropek na biedronkach i na nosie piegi trzy,

 A poza tym wykluczamy czarny kolor z gry!

Gdybym ja był krokodylem,

nie chciałbym mieszkać gdzieś nad Nilem.

Wolałbym leżeć na kanapie,

patrzeć jak łza za łzą mi kapie.

Krokodyl, krokodyl  blues.

Leży krokodyl na kanapie z nosa mu kapie, z oczu kapie,

chustkę do nosa trzyma w łapie, krokodyl blues

 

Leży krokodyl na kanapie na błękitno-czarnej kapie,

 płacze i płacze, przez nos sapie, krokodyl blues

 

Taki już psi los krokodyla do płaczu dobra każda chwila

kiedy nad Nilem się pochyla krokodyl blues

W maleńkim domku mieszka Królewna Śmieszka

Czy ściemnia się, czy dnieje, królewna wciąż się śmieje.

I słychać hi hi cha.

I słychać hi hi cha cha 

cha cha hi hi hi hi hi hi cha

I słychać hi hi cha, i słychać hi hi cha,

i słychać hi hi cha, i słychać hi hi cha

I słychać hi hi hi hi hi hi cha.

Ze śmiechu aż się dusi, lecz śmiać się musi

I w którejś życia wiośnie, skończy bardzo żałośnie

Bo rzecz to całkiem pewna,

pęknie ze śmiechu królewna cha cha

hi hi hi hi hi hi cha

Był sobie Pan Sikorek miał domek istny cud

Zabawek cały worek i lody w każdy wtorek

Lecz biedny Pan Sikorek miał tylko jeden but

 

Na trąbie grywał starej i z mleczy wianki plótł.

I złoty miał zegarek i w wannie rybek parę,

Lecz biedny pan Sikorek miał tylko jeden but

 

W lodówce miał pingwina co bardzo lubił lód

I krem na podwieczorek i łódkę na motorek

Lecz biedny pan Sikorek miał tylko jeden but

 

Aż dobra ciocia Klocia wybrawszy się do wód

Kupiła mu w prezencie parasol, swoje zdjęcie

I piękny nowy but - swój nowy but!

 

Założył pan Sikorek i nosił go jak cud.

I nosił go w niedzielę, lecz zgubił go we wtorek

I znowu pan Sikorek ma tylko jeden but.

Uciekło sikorce pióreczko , niebieskie z czarniutką kropeczką.

Wysoko latało, niziutko spadało,

ho-ho-ho, ho-ho-ho, ho-ho-ho, ho-ho-ho!

Niebieskie pióreczko!

Latała sikorka w kółeczko , ścigała niebieskie pióreczko

Porwał ci je dudek, wetknął sobie w czubek

 

Za górką za laskiem, nad rzeczką uciekło dudkowi pióreczko.

Na wodę sfrunęło do morza płynęło

 

Płynęło niebieską łódeczką do morza sikorki pióreczko.

Złowiły je dzieci koło mostu w sieci,

Chociaż każdy z nas jest młody, Lecz go starym wilkiem zwą,
Strażnikami polskiej wody, Marynarze polscy są.

Morze, nasze morze, będziem ciebie wiernie strzec.
Mamy rozkaz cię utrzymać
Albo na dnie,na dnie twoim ledz  , albo na dnie z honorem

ledz z honorem ledz, z honorem ledz.

Żadna siła, żadna burza Nie odbierze Gdańska nam.
Nasza flota, choć nieduża, Wiernie strzeże portów bram.

Idzie drogą wrzesień, bukiet wrzosów niesie

Złoci liście, srebrzy liście bo to przecież jesień.

Zimna rosa wieczór, rankiem zimna rosa.

Mgły srebrzyste rozciągnięte na kwitnących wrzosach

Idzie wrzesień miedzą, tam, gdzie polne grusze,

Wypatruje gdzie się palą ogniska pastusze.

Chodź tu wrześniu do nas, spocznij mało-wiele,

Ugościmy cię ziemniakiem pieczonym w popiele.

Oznaczenia dynamiczne